29
wrz
2018

Nie tak nuci się do snu

Fantastykę naukową wymyślono dawno temu dla Bartka Biedrzyckiego. Przewidziano, że pojawi się jako pisarz w fantastycznonaukowym świecie przyszłości: XXI wieku i zawczasu przygotowano mu miękkie lądowanie. Doprawdy, gdyby nie istniał, należałoby go wymyślić. Bo kto jak on niczym nóż w masło wchodzi w rozbabrany świat „post”: modernizmów post i nowoczesności post, genderów post i mód post… i pokazuje, jak bardzo „post” jest nadmiarowe, skoro w zamkniętych ramach stareńkiej, papuśnej kanonicznej SF można zrobić wszystko?

 

Jeśli się chce i jeśli się potrafi.

 

Ewenement: z pięciu opowiadań tomiku „Kołysanka stop” wszystkie pięć, pełne 100% należy – po pierwsze – do któregoś z podtypów klasycznej fantastyki naukowej i po drugie: nie wymaga doprzymiotnikowania. Cyberpunk jest cyberpunkiem i kropka, fantastyka socjologiczna dokładnie tym, co to termin ten oznaczał nim zaczęto go testować na zniszczenie (i zniszczono), a dystopia niczym innym niż dystopią… aż dystopią.  Och, oczywiście, wielu tego próbuje, ale ze znanych mi pisarzy nikt tak konsekwentnie i z takim końcowym rezultatem. Wszyscy mi znani szybko docierają do granicy własnej niekompetencji. Tu coś odejmą bo było, tam coś dodadzą, bo wydaje się im (najczęściej rażąco błędnie) że „tego jeszcze nie było”. Po prostu muszą się popisać swą oczywistą lepszością ze skutkiem, jaki każdy widzi w prowincjonalnym cyrku: wcześniej raczej niż później żonglerowi maczugi spadają na łeb i z brawurowego popisu zręczności robi się kupa śmiechu.

 

Bartkowi Biedrzyckiemu jakoś udaje się tego uniknąć. Moim zdaniem dlatego, że konwencję doskonale zna i traktuje przerażająco poważnie, dzięki czemu potrafi wykorzystać do maksimum jej możliwości. Jeśli sięga do cyberpunku to nie dlatego, by „napisać cyberpunk” (i nie dlatego, że „to się sprzeda”) lecz dlatego, że cyberpunkiem można napisać i czułą, przewrotnie niewinną balladę miłosną, i brawurową relację z gangsterskiego skoku: monodram rozegrany z gazem do dechy i pełną kontrolą na łukach. Jeśli klasyką fantastyki socjologicznej składa nostalgiczny hołd temu, co odeszło, to dlatego klasyką, że może ona obdarzyć ten hołd intrygującą uniwersalnością przez sam fakt nadania bohaterom imion znaczących jak w bajce: „szybki chłopak z GOZ”, niegdyś gotów choćby oddać życie ale „nie dopuścić, aby ktokolwiek zbudował jeszcze jedno takie Centrum”, jest dziś podtatusiałym urzędnikiem wyższego stopnia, a owoc politpoprawościowych eksperymentów everywomanem wprost z Ilji Warszawskiego. Jest w tym ironia, od której włos staje na głowie.

 

 

„Mieszczenie się w klasyce” Bartka Biedrzyckiego nie byłoby konsekwentne i skończone, gdyby nie wypełnił jej swoistych miejsc niedookreślenia własną indywidualnością, co zrobił na dwa sposoby. Po pierwsze: biegłością warsztatową. Autor bez problemu zmienia stylistyki, kreuje światy językiem, a jego SF jest – co tak rzadkie, za rzadkie! – miary apollińskiej: pokazuje, jak „krzyk wymyka się formie, jest uboższy od głosu, który wznosi się i opada”. Po drugie, ale w związku z pierwszym: tam, gdzie groziłby banał, namolna powtarzalność po przodkach, jako bohatera i obserwatora dyskretnie wprowadza postać dziecka. Niewinność dziecięcego spojrzenia na rzeczywistość, jego naiwność, zdolność przyjęcia rzeczy jakimi są, pozwala pokazać dynamikę świata przedstawionego, jego rozchwianie między „dobrym” a „złym”, bez śladu nachalnego odwoływania się do tego, co niegdyś, co dawno, co było, minęło.

 

Ciężar oceny światów dźwiga wyłącznie czytelnik.

 

Cieszę się, że opowiadania Bartka wychodzą w „Bibliotece Fenixa” jako zamknięta całość. Mają one bowiem i tę zaletę, że grają jak tematy fugi. Wchodzą ze sobą w interakcje, uzupełniają się, oświetlają nawzajem tak, by podkreślić urodę każdego z nich, a zamaskować braki urody. Całość jest większa od sumy części.

Dwa opowiadania z pięciu „Kołysanki stop” wziąłbym bez wahania do Fenixa Antologii. To dużo, to cholernie dużo. Ale w sumie dobrze się stało, że ich do Fenixa nie dostałem. To nie był jeszcze ten dzień.

 

Krzysztof Sokołowski

 

[dla tego wpisu włączone są komentarze]

Share

You may also like...