Rok 1972 był to dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały… nie klęski jednak, lecz kolejne nadzwyczajne w historii fantastyki wydarzenia. Dobiegał końca czas dominacji fantastyki „antropocentrycznej” czyli tej, w której Kosmos i Obcy istnieli po to, żeby pożądać naszych dziewic / krwi / surowców, najeżdżać nas okrutnie z wielką
Nie mój to cyrk… …choć wspomnienia dawnych małp są moje. I w gruncie rzeczy to przez te wspomnienia piszę co piszę, choć zapewne nie powinienem. Rzecz w tym, że nigdy nie grałem w tę grę. Jeśli o strzelanki chodzi, zatrzymałem się na Doomie i ani kroku dalej. To dlatego „Ołowiany świt” nieodparcie kojarzy mi się
Nie, wcale nie musiało być aż tak źle i po prawdzie dużo sobie obiecywałem po tych kilkudziesięciu pierwszych stronach. Twarda babka, wyszczekana, swobodnych obyczajów klasyczna bardzo atrakcyjna singielka, policjantka pozbawiona złudzeń, ale bez przesady. Jeszcze jej zależy, jeszcze nie zapomniała, że ma powołanie. Odrobina danej od losu psi to w jej zawodzie bardziej przekleństwo niż